Pływałeś u źródeł Amazonki, nocowałeś na pustyni w Algierii, podróżowałeś autem na Dachu Świata. A w tym tekście zapraszamy Cię w afrykańskie góry zrębowe. Kolejne fascynujące miejsce, z którego planeta Ziemia jest dumna. Pozwalające przeżyć równie niezapomnianą przygodę, o której będziesz opowiadać swoim dzieciom i wnukom. Chodzi Góry Drakensberg, zwane też Smoczymi. To „bijące serce” Afryki Południowej! Region, gdzie niebo styka się z ziemią. Domyślasz się już, co tam będziesz robił. Oczywiście uprawiał trekking. Właśnie na taką aktywność turystyczną możesz tam liczyć. W jednym z głównych rozdziałów opiszemy najciekawsze i najpiękniejsze pod kątem stopnia trudności wędrówek i malowniczych krajobrazów szlaki piesze (m.in. Amfiteatr Drakensberg), prowadzące m.in. do magicznych wodospadów.
Ale czytając poniższy tekst, a następnie udając się na wycieczkę w Góry Drakensberg (wyjaśnimy, jak dotrzeć na ten obszar), odkryjesz też:
- Legendy na temat Gór Smoczych – czy ich nazwa faktycznie wzięła się od żyjących tam smoków (!), jakie skrywają tajemnice, jak bardzo są stare i wysokie, i dlaczego będziesz nimi zahipnotyzowany;
- Tradycyjne afrykańskie wioski, których zwiedzanie to możliwość poznania niezwykłej kultury plemienia Zulusów (ich wciąż kultywowanych zwyczajów i barwnych obrzędów);
- Unikalną, działającą na wyobraźnię, sztukę naskalną sprzed tysięcy lat, czyli malowidła powstałe rękoma tajemniczego ludu San, którzy znali Góry Drakensberg tak dobrze, jak swoje „domy” (każdy zakątek);
- Kilka rezerwatów przyrody, m.in. największy uKhahlamba, Kamberg (gdzie będziesz łowił pstrągi) czy Giant’s Castle (naturalne środowisko chronionych antylop eland i padlinożernych orłosępów brodatych – gdy jest zaobserwujesz, zrozumiesz dlaczego są tak nazwane);
- Najbardziej polecane hotele, zbudowane np. w Durban, niedaleko Gór Drakensberg, w których nabierzesz sił do kolejnych wędrówek (choć nocować możesz też w obozach kempingowych i na farmach agroturystycznych).
Szukamy i znajdujemy – Oto Góry Drakensberg na mapie
Górska, majestatyczna, dziewicza, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, ze względu na rzadkie walory przyrodnicze i kulturowe, kraina czeka na Ciebie! Zanim jednak założysz solidne buty z odpowiednią cholewką, najpierw sprawdź, gdzie znajdują się Góry Smocze. Wydaje się, że gdzieś baśniowym Tolkienowskim Śródziemiu albo Martinowskim Westeros. A jednak nie. Wznoszą się w Afryce Południowej, a więc są jak najbardziej prawdziwe. Nie przyda się więc żadna fikcyjna mapa. Potrzebny będzie za to globus albo google maps, gdzie zauważysz, że to…
…pasmo górskie, oficjalnie znane jako Drakensberge (z języka afrykańskiego), rozciąga się na około 1000 km, wzdłuż wybrzeża Oceanu Indyjskiego (od południowego zachodu aż do północnego wschodu). Leży przede wszystkim na terenie RPA, a także enklawy Lesotho i małego wschodniego państwa Eswatini. Jest też częścią tzw. Wielkiego Urwiska (głównej formacji geologicznej – systemu progów tektonicznych, stromych zboczy centralnego płaskowyżu). Jego najwyższe szczyty osiągają wysokość ponad 3000 m n.p.m. (mowa chociażby o największym Thabana Ntlenyana, a także Giant’s Castle, Mafadi i Cathedral Peak).
Jak dotrzeć do Gór Drakensberg?
Oczywiście… samolotem pasażerskim. Wsiadasz na pokład maszyny linii Turkish Airlines, Ryanair albo Wizz Air i lecisz do Durban, płacąc ponad 3000 zł za bilet w dwie strony. Podróż (niestety z przesiadkami, m.in. w Turcji), trwająca od 16 do ponad 20 godzin i dłużej (w zależności od liczby przystanków), zaczyna się nie tylko w Warszawie, ale też w Krakowie czy Poznaniu (to akurat dobra wiadomość). Po wylądowaniu na międzynarodowym lotnisku King Shaka (zbudowanym 30 km na północ), wypożyczasz auto ekonomiczne, kompaktowe albo SUV-a (średni koszt – około 423 randów, czyli 90 zł na dzień).
Dlaczego akurat Durban? Bo to największe miasto prowincji KwaZulu-Natal, główny port Afryki Południowej i jednocześnie znany ośrodek turystyczny w RPA. Ma powierzchnię 2292 km2. Mieszka w nim 3,4 mln osób. Ale najważniejsze, że łatwo i dość szybko (w 2,5 godziny) dojedziesz z niego do wybranej części Gór Smoczych.
Warto wiedzieć: Władze Republiki Południowej Afryki wymagają od turystów, aby Ci mieli paszport – ważny minimum 3 miesiące po planowanym dniu powrotu. Wiza nie jest obowiązkowa, pod warunkiem że Twoje wakacje nie przedłużą się do przeszło 30 dni.
Najlepsza pora na trekking w Górach Drakenberg
Wiesz już, jak przybyć do tego regionu. Ale powstaje kolejne pytanie, a brzmi ono: kiedy wędrować po tych górach? Należy brać pod uwagę panujący tutaj klimat. Górski. Zmienny. Z umiarkowanego, chłodniejszego w wyższych partiach (z przeciętną temperaturą 10°C) przechodzący do subtropikalnego w niższych (do 30 stopni Celsjusza). Wciąż jednak takie informacje nie podpowiadają, który okres okaże się tym najlepszym. Lato? Jesień? A może zima?

Doświadczeni turyści, którzy już eksplorowali te rejony świata, doradzą, że najbardziej optymalnym czasem są miesiące letnie. Oczywiście chodzi o… grudzień, styczeń, luty i początek marca! Wtedy dni się długie, a pogoda przyjemna i łagodna oraz najmniej nieprzewidywalna, choć mogą występować burze oraz intensywne deszcze. Jeśli nie w okresie letnim, to ostatecznie warto się udać w Góry Drakensberg w kwietniu, maju lub między wrześniem a październikiem, mimo że w nocy jest 0 stopni Celsjusza. Nie polecamy natomiast przyjazdu zimą (od czerwca do sierpnia). Mimo że uniknie się tłumów i wczuje w spokojniejszą atmosferę, to zaspy i oblodzenia będą stanowić przeszkodę dla wędrowców na niektórych szlakach (pada więcej śniegu i są surowsze warunki).
Pobyt w Durban
Przed wyjściem w góry warto dwa dni spędzić w mieście, do którego dojechałeś z lotniska. Bukujesz tutaj pokój w hotelu, a następnie odkrywasz najważniejsze atrakcje (choć i tak będą one mniej ciekawe od górskiego hikingu i trekkingu).
Zakwaterowanie w hotelach w Durban
Hotele w tym afrykańskim mieście nie są bardzo drogie. Na przykład za nocowanie w trzygwiazdkowym obiekcie wydasz 250 zł (przeliczając na polską walutę). Z kolei chcąc mieć nieco lepsze udogodnienia, zapłacisz niewiele więcej, bo 315 zł. W najlepszych, pięciogwiazdkowych, pobyt będzie kosztował Cię poniżej 1000 zł, np. średnio 796 zł. Są to ceny na podstawie serwisu Booking.com. Tam właśnie zarezerwujesz nocleg w trzech wybranych przez nas hotelach w Durban.
Jeśli chodzi o liczbę opinii zadowolonych gości (ponad 20 tysięcy!), to najlepszym jest zdecydowanie, zbudowany naprzeciwko słynnej, miejskiej, kilkukilometrowej plaży North Beach, czterogwiazdkowy obiekt Blue Waters. Z dwoma basenami, darmowym parkingiem, restauracją oraz przestronnymi i klimatyzowanymi pokojami. Kąpiel w oceanie, a później w basenie to bez wątpienia świetna atrakcja, choć dla miłośników trekkingu nie aż taka wspaniała. My jednak zamiast Blue Waters Hotel wybraliśmy dla Ciebie pokój w mających wyższą średnią ocen hotelach, gdzie na pewno na nic nie będziesz narzekał. Tymi obiektami są:
The Oyster Box – zabukuj tutaj
Adres: 2 Lighthouse Road, Umhlanga Rocks, 4320 Durban, RPA



Co prawda, koszt rezerwacji jednej nocy w tym pięciogwiazdkowym hotelu jest wyższy od tego średniego, podanego we wcześniejszym akapicie, ale warto stracić te przeszło 3000 zł (ze zniżką). Dlaczego? Bo doskonale położony hotel The Oyster Box zapewnia pełny komfort – opcję transferu lotniskowego, wygodne łóżka, piękne widoki (dostrzeżesz z okna ocean oraz latarnię morską Umhlanga), bardzo smaczne jedzenie (np. owoce morza), idealną obsługę. Zrelaksujesz się tutaj w popularnym centrum spa i poćwiczysz na siłowni (zrób to, aby mieć siłę na wyprawę w Góry Drakensberg). Ale szczególnie zadowolony będziesz z noclegu w pokoju dwuosobowym albo rodzinnym. Bogato urządzonym (ach te tkaniny!). Z prywatną, fantastycznie oświetloną, łazienką, bezpłatnym Wi-Fi oraz minibarem i telewizją satelitarną.
Burnham House B&B – zabukuj tutaj
Adres: 42 Burnham Drive, Umhlanga, 4051 Durban, RPA



Przyjazny personel oraz dobry stosunek jakości do ceny. Jeżeli zależy Ci na takich zaletach, to otwórz drzwi Burnham House B&B. W tym pensjonacie zjesz smaczne, pełne śniadania kontynentalne w formie bufetu. Odpoczniesz w dużym ogrodzie (jest możliwość wypożyczenia sprzętu do grillowania) i odkrytym basenie. W pokoju będziesz mieć do swojej dyspozycji sejf, telewizor oraz łazienkę, gdzie znajdziesz suszarkę do włosów i darmowe przybory toaletowe. Goście chwalą też bar samoobsługowy oraz dodatkowe usługi prania i prasowania (mimo że wymagające osobnej opłaty).
Unit 103 Tenbury – zabukuj tutaj
Adres: 30 Erskine Terrace 103, 4001 Durban, RPA



Trzygwiazdkowy hotel. Znajdujący się 33 km od lotniska, ale blisko plaży Ushaka (raptem 300 m), prowadzony przez miłego gospodarza. Czysty (hotel, lecz gospodarz również). Przytulny. W sam raz na krótki pobyt. Tani, lecz oferujący podstawowe, oczekiwane udogodnienia. Jakie konkretnie? Unit 103 Tenbury to obiekt, gdzie skorzystasz z bezpłatnego Wi-Fi, a także pomocy całodobowej recepcji. Przenocujesz w klimatyzowanym apartamencie z jedną sypialnią. Będziesz mógł mieć cały obiekt tylko dla siebie – część wypoczynkową łącznie z łazienką, gdzie weźmiesz prysznic i kuchnią z lodówką i piekarnikiem. Co ciekawe, w hotelu tym możesz wypożyczyć rower.
Zwiedzanie Durban
Już chcesz szykować specjalne kije trekkingowe i udać się na wyprawę w Góry Drakensberg? Zapewne tak. Lecz jeszcze zdążysz tam pojechać. Wcześniej poświęć cały dzień na odkrywanie uroków miasta Durban. Nie ma tu wielu zabytków, ale jest kilka miejsc wartych odwiedzenia. Mamy na myśli np. Muzeum Nauk Przyrodniczych (Natural Science Museum), otwarte na pierwszym piętrze pięknego budynku ratusza (od końca XIX wieku), funkcjonujące przez cały rok i bez żadnych opłat za wstęp! Będziesz w nim podziwiał sporą kolekcję naturalnych eksponatów i okazów związanych z biologią i nie tylko, z różnych okresów Ziemi.

Poza tym muzeum, odwiedź też KwaMuhle – placówkę, gdzie poznasz historię i kulturę tego całego, afrykańskiego regionu. Chcąc natomiast poczuć zapach roślin, udaj się do najstarszego ogrodu botanicznego. Niezapomnianym przeżyciem będzie z pewnością spotkanie z rekinem – ale lepiej nie podczas pływania na desce surfingowej (to raj dla ludzi uprawiających taki sport), a w parku rozrywki i piątym co do wielkości akwarium (oceanarium) na świecie – uShaka Marine World (informacje o biletach na tej oficjalnej stronie). Musisz też przejść się po spokojnym, słynnym bulwarze o nazwie Golden Mile (Złota Mila). To kilkukilometrowe nabrzeże z promenadą, parkami, kawiarniami, trawnikami i plażami.



Warto wiedzieć: W Durbanie znajduje się też duży i nowoczesny stadion piłkarski na ponad 50 000 miejsc. To właśnie ten obiekt przyciągnie Twój wzrok jako pierwszy. Budowano go od 2006 do 2009 roku, a inwestycja pochłonęła 3,4 mld ZAR (skrót waluty RPA), czyli kilkaset milionów dolarów.
Tajemnice Gór Drakensberg
Region ten dodano w 2000 roku na listę światowego światowego dziedzictwa UNESCO, aby podkreślić jego unikalne walory przyrodnicze i kulturowe. Jednak o tym już wspominaliśmy. Podobnie jak o tym, że najwyższym szczytem jest Thabana Ntlenyana. Wznosi się on na prawie 3500 metrów nad poziomem morza i prowadzi do niego jeden z najtrudniejszych szlaków (polecany tylko osobom bardzo doświadczonym, mającym specjalne umiejętności i odpowiednie przygotowanie). Mamy jednak dla Ciebie pewne ciekawostki i mity na temat Gór Drakensberg, o jakich być może nigdy nie czytałeś i które będą wyjątkowo zaskakujące.
Dlaczego „Góry Smocze”?
Po pierwsze – nazwa! W języku Zulusów (isi-Zulu) to pasmo górskie określane jest jako „uKhahlamba”. Co w tłumaczeniu na język polski oznacza „Barierę włóczni”. Skąd w takim razie smoczy rodowód, skoro nie napotkasz podczas swojej wędrówki ziejących ogniem, baśniowych gadów? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba cofnąć się do XIX wieku. Wtedy to grupa burskich pionierów – potomków holenderskich osadników przybyła na te tereny. Ich oczom ukazały się majestatyczne góry. Według Voortrekkersów (tak byli nazywani owi pionierzy) przypominały one liczne, złośliwie wyglądające i śpiące smoki.

Ale etymologia tej nazwy jest też inna. Związana z legendą o pewnym, konkretnym smoku. Straszny Hlonipha budził szacunek i strach. Strzegł skarbów ukrytych głęboko w jaskiniach. Był silny i miał magiczne zdolności – swoim oddechem podobno tworzył chmury burzowe z ulewnymi deszczami. Gdy będziesz wędrował po tych górach, prędzej czy później dostrzeżesz wielkie skały, które są… cielskiem stwora ze smoczymi łuskami. A może to tylko wyobraźnia będzie płatać figla. Kto wie, ile jest prawdy w wierzeniach miejscowych plemion.
Stare malowidła naskalne
Jeśli nawet nie obudzisz smoka, to idąc jednym z poniżej opisanych szlaków, z pewnością odkryjesz kamienne malowidła – prehistoryczne dzieła sztuki. Znajdują się one głównie w Rezerwacie Giant’s Castle oraz w dolinie Injasuthi (Battle Cave). Są dowodem, że w tym rejonie, tysiące lat temu, żyli, mieszkali i polowali ludzie. Buszmeni, których zalicza się do najstarszych ras Afryki. Nazywali siebie ludem San. Byli bardzo niscy. Może nie aż tak jak hobbici powieści „Władca Pierścieni”, ale w porównaniu z Tobą czytelniku, wyglądali jak dzieci – mężczyźni mieli tylko 140 cm wzrostu, kobiety 10 cm mniej. Wyróżniali się też żółto-brunatnym kolorem skóry.
Co Ci dawni artyści przedstawiali na szczegółowych obrazach malowanych na skałach? Zwierzęta (głównie umierające antylopy eland i nosorożce), a także zwykłe i niezwykłe momenty z codziennego życia. W ten sposób dzielili się swoją wiedzą, również tą na temat: wierzeń (rysowali istoty będące skrzyżowaniem człowieka z antylopą), przyrządzania trucizn (tak, byli „utalentowanymi chemikami”), podróży do krainy duchów i rytualnych tańców, które do teraz są praktykowane (uzdrawiające ruchy – tupanie w rytm tradycyjnych bębnów, klaskanie i jednoczesne śpiewanie). Szamani przekonywali, że jest możliwe opuszczenie ciała (latanie) i zdobycie mocy uzdrawiania, dzięki właśnie tego typu transowym tańcom.


Legenda związana z Wodospadem Tugela
O smokach już była mowa, ale tak samo ciekawa jest opowieść dotycząca najwyższego afrykańskiego, złożonego z kilku kaskad, wodospadu – Tugela (948 metrów!). Znajduje się on w Parku Narodowym Royal Natal, w prowincji KwaZulu-Natal, na rzece o tej samej nazwie (pochodzi od zuluskiego słowa „thukela”, czyli „nagły”). Dawno temu – jak głosi legenda – w tym miejscu gromadziły się duchy przodków, „błogosławiący” tę spadającą pionowo z granitowej skały, źródlanej góry (Mont-aux-Sources), wodę. Dlatego wodospad jest „zaczarowany” albo raczej „święty”. Wystarczy, że zanurzysz swoją dłoń, a Twoja przyszłość będziesz szczęśliwa. Nie zapomnij jednak o zapaleniu kadzidła i złożeniu zwierzęcej ofiary… (no może tylko o tym pierwszym!).

W paszczy smoka, czyli witaj na szlaku!
Wreszcie dotarliśmy do tego miejsca w tekście, które związane jest z samym tytułem. A zatem witaj wędrowcze. Dokąd pragniesz się udać najpierw? Okazuje się, że masz do wyboru wiele szlaków o zróżnicowanym stopniu trudności. Są one zawsze odpowiednio oznaczone. Nie zgubisz się i nie będziesz pojmany jak Nelson Mandela (w Górach Drakensberg jest słynna rzeźba przedstawiająca jego twarz), choć lepiej, jeśli dołączysz do jednej z profesjonalnie zorganizowanych, całodniowych albo kilkugodzinnych wycieczek z licencjonowanym przewodnikiem. Wtedy wraz z małą grupą turystów będziesz odebrany z hotelu i zawieziony prosto w góry, bez obaw, że zostaniesz… „połknięty przez smoka”. Koszt zaczyna się od około 700 zł za osobą. Takie atrakcje zarezerwujesz w tym miejscu.
Góry Drakensberg – 6 pięknych tras trekkingowych
Nie będziemy opisywać każdą z tras. Przybliżymy za to sześć szlaków, z których część jest przeznaczona dla osób początkujących, a reszta dla turystów mających dobrą kondycję, chodzących po jakichkolwiek górach przynajmniej raz w roku. Do której Ty grupy należysz? Nieważne. I tak ledwo będziesz mógł złapać oddech. Nie tyle ze zmęczenia, co z powodu niezapomnianych, zapierających dech w piersiach, widoków. Będziesz kroczył wśród wodospadów, trawiastych sawann i wiecznie zielonych lasów (sosnowych albo eukaliptusowych).

Rainbow Gorge
Zaczynamy od najmniej wymagającej trasy, której nazwa jest nieprzypadkowa. Ma długość 6 km. Jest łatwa do pokonania, nawet przez rodziny z dziećmi. Znajduje się na terenie Ukhahlamba/Maloti Drakensberg Park. To trasa typowo rekreacyjna i bardzo malownicza. Wijąca się i wzdłuż rzeki Ndumeni. Prowadząca przez gęsty, ciemny las i dość łagodne wąwozy. Zaczyna się przy czterogwiazdkowym Cathedral Peak Hotel, w którym też warto zabukować pokój na dłuższy pobyt. Ujrzysz po drodze skalne baseny, wodospady, wodne wiry i cudowne drzewa yellowwood. A jak będziesz miał szczęście, to również ładną, kolorową tęczę, która utworzy się dzięki bryzgającej na skałach wodzie!

Injisuthi Battle Cave Walk
Nie jest to jeden szlak, a kilka odcinków. Stąd też może być łatwy, ale też umiarkowany. Koniecznie musieliśmy o nim wspomnieć, bo np. dotrzesz nim (start w obozowisku Injisuthi) w ciągu 5 godzin do ogrodzonej jaskini Battle Cave. Na wzniesienie położone na wysokości 258 metrów (ale jednocześnie 3000 m n.p.m.). W dwie strony jest to jakieś 11 km, jeżeli bierze się pod uwagę dotarcie na szczyt klifu, z którego szybko zobaczysz z daleka wodospad Tugela. Z bliska za to będziesz podziwiał malunki (np. myśliwych z ludu San z łukiem i włócznią w ręku), które sprawią, że skała (płyta piaskowca) „ożyje”, mocno pobudzając wyobraźnię.
Giant’s Cup Trail
Jedna z najdłuższy tras. Mająca prawie 60 km. I wyglądająca jak labirynt poprzecinany falistymi i licznymi ścieżkami. Dostępna dla osób nieco bardziej wytrenowanych. Swój marsz rozpoczniesz w Sani Pass – przełęczy położonej między Lesotho a RPA. Zakończysz go w najbardziej wysuniętej na południe część Maloti Drakensberg Park – Bushman’s Nek. A po drodze czeka na Ciebie rezerwat przyrody Cobham. Nie ujrzysz jednak wszystkiego, łącznie z górskimi łąkami, wielkimi paprociami, bardzo starymi i mającymi złotą barwę skałami, potokami i zwierzętami (np. ptakami, takimi jak: orły czarne i żurawie błękitne), jeżeli spędzisz na tej trasie tylko jeden dzień. Jej przejście wymaga bowiem wielu dni.
Sugar Loaf
AI w wyszukiwarce Google podpowiada, że Sugar Loaf to popularna trasa trekkingowa, zwłaszcza w hrabstwie Wicklow w Irlandii. To prawda, ale należałoby jeszcze dodać Great na początku tej nazwy. Samo Sugar Loaf to natomiast spokojny, ponad 9-kilometrowy szlak w sercu północnej części regionu, jakimi są Góry Drakensberg. A dokładnie mówiąc, w pobliżu obszaru chronionego i zapory Shongweni. Czy trasa ta jest bardzo trudna? Nie. Raczej średnio trudna. Przejdziesz nią z kijkami w ręku w 3,5 godziny, w górę stoku, rozkoszując się zapachem afrykańskich fiołków oraz podziwiając widok doliny.

Warto wiedzieć: Niedaleko Sugar Loaf znajduje się Cavern Resort & Spa – zabytkowa, ponad 70-letnia nieruchomość, gdzie możesz zarezerwować komfortowe, przestronne pokoje. I gdzie po wyczerpującej wędrówce, skorzystasz z centrum spa i relaksującego masażu. Przy okazji próbując znakomitych śniadań.
Amphitheatre Hike
Jedna z najpopularniejszych i najpiękniejszych tras jednodniowych wśród turystów, mimo że męcząca. Dlaczego? Bo zaczynając na parkingu (2500 m n.p.m.), idziesz stromą ścieżką do podnóża góry Sentinel. Średnio 6 godzin, przez 14-kilometrową przełęcz, na wysokości 1200 metrów. I nie zawsze kierujesz się znakami, gdyż na pewnym odcinku ich nie ma. A musisz dotrzeć na urwisko zwane amfiteatrem (naturalny kształt przypominający starożytną scenę widowiskową, stąd owa nazwa), a następnie do słynnego, opisywanego już przez nas wodospadu. W międzyczasie bardzo wieje, powietrze robi się rzadkie, a ty wchodzisz i schodzisz po drabinkach łańcuchowych, aż osiągniesz cel.



The Bell Traverse
Szlak mający długość około 40 km, uznawany za ekstremalnie trudny. Dlatego lepiej wcześniej wypocznij w czterogwiazdkowym hotelu Cathedral Peak (blisko szczytu o tej samej nazwie), który oferuje bardzo dobre udogodnienia (nie tylko gorący prysznic i bar). Choć możesz przenocować też po drodze w jaskiniach (np. w Twins Cave), to polecamy na początek porządnie wyspać się w tym hotelu. To z niego ruszysz na trzydniową pieszą wycieczkę, w południowo-wschodniej części Gór Drakensberg. Będzie stromo. Pojawią się ostre zakręty. Kroczenie nad przepaściami i odcinkami szerokimi na kilka kilometrów, przyśpieszy bicie serca. Czy dasz radę przejść tym szklakiem i skupić się na malowniczych panoramach?
Góry Drakensberg – praktyczne informacje
Przed podsumowanie naszego tekstu o tych majestatycznych górach, mamy jeszcze dla Ciebie coś, co ułatwi Ci pobyt i całą wędrówkę.
Jak przygotować się do wędrówki po Górach Drakenberg?
Obojętnie, jaką wybierzesz trasę, musisz podjąć niezbędne kroki, aby nie zemdleć z braku sił, mając sporej wielkości plecak. W przypadku tych najłatwiejszych szlaków, odpowiednie przygotowanie zajmie Ci mniej czasu. Jeśli jednak planujesz śmiało wyruszyć tam, gdzie jest ekstremalnie trudno i wysoko, a pogoda bywa zmienna, to poza doświadczeniem i regularnym treningiem (wzmocnieniem mięśni poprzez rozciąganie), przyda się coś jeszcze. Mamy na myśli: zapas wody (są dłuższe odcinki, gdzie jej nie ma), przekąski dodające energii, powerbank, mapę i kompas albo GPS (nawigacja to podstawa), specjalne obuwie trekkingowe z idealną przyczepnością, chroniącą przed wiatrem i deszczem wielowarstwową odzież (bluzę z polaru, kurtkę z membraną itp.) oraz nakrycie głowy, okulary przeciwsłoneczne i krem z filtrem.

Ważne jest też zabranie ze sobą apteczki z środkami opatrunkowymi i dezynfekcyjnymi, a także lekami przeciwbólowymi i przeciwgorączkowymi. I czymś, co pomoże w razie problemów z żołądkiem oraz będzie przeciwdziałać ukąszeniom owadów. Nie zapomnij też poinformować np. pracowników recepcji danego hotelu, że udajesz się w Góry Drakensberg, chyba że to zorganizowana wycieczka.
Gdzie nocować w Górach Drakensberg?
O różnych hotelach już pisaliśmy. Niektóre z nich są położone blisko gór. Jednak, gdy już jesteś na szlaku, to spanie w takich obiektach nie zawsze będzie możliwe. Wtedy, zamiast typowego zakwaterowania, musisz skorzystać z innych legalnych opcji. A są nimi:
- tradycyjne i stare chaty, pola namiotowe i gospodarstwa agroturystyczne (np. Sani Stone Lodge, urokliwe i ciche miejsce zwane Elgin Guest House czy Injisuthi Camp);
- namioty dachowe montowane na samochodzie, które sprawdzą się tam, gdzie jest mniej twarde podłoże;
- odpowiednio zabezpieczone jaskinie, w których prześpisz się na pryczy albo w śpiworze.

Tradycyjne afrykańskie wioski w Górach Smoczych
Wędrując przed siebie z grupą innych ludzi (albo samemu), z pewnością odkryjesz też osady (np. uMkhulu i uPhezulu), w których Zulusi pokażą Ci, jak wygląda ich kultura i codzienność. Zaproszą do wnętrza chat. Zaprezentują swoje swoje rytuały, tańce i śpiewy. A także pozwolą zobaczyć, na czym polega uprawa ziemi i tworzenie rzemiosła (np. ceramicznych naczyń oraz biżuterii). Dla nich Góry Drakensberg są tym, czym dla Polaków ciepłe mieszkanie.

W rezerwatach Gór Smoczych – niezwykła flora i fauna
W trakcie uprawiania trekkingu, zauważysz, że Góry Drakensberg to region zróżnicowany krajobrazowo, a co za tym idzie, również pod względem endemicznej roślinności (m.in. mowa o aloesach) i napotykanych zwierząt (kilku rzadkich gatunków antylop czy ptaków drapieżnych). Nic dziwnego. Wszak pasmo to leży na wysokości od 600 do ponad 3000 metrów nad poziomem morza. Dlatego też pod stopami poczujesz trawiaste sawanny i łąki, ale też będziesz kroczył przez lasy i wąwozy oraz wśród fantastycznych formacji skalnych i wodospadów (nie tylko Tugela).

Wszystkie te cuda natury ujrzysz w dużym, chronionym rezerwacie Park Maloti-Drakensberg, będącym ważną częścią Światowego Dziedzictwa UNESCO. Ma on powierzchnię 2428 km2 i powstał w 2001 roku przez połączenie Parku Narodowego Sehlabathebe w Lesotho i Parku uKhahlamba-Drakensberg w RPA. Do tego oszałamiającego obszaru należą też mniejsze rezerwaty (m.in.: wspomniany na wstępie Kamberg, Giants Castle, a także Royal Natal National Park). Ciekawym miejsce jest też dziewiczy i duży Malolotja Nature Reserve (park znajdujący się na północno-zachodniej granicy Eswatini z Republiką Południowej Afryki, mający 18 tys. ha).



Wycieczka w Góry Drakensberg – podsumowanie
Jeśli jesteś miłośnikiem gór i szukasz miejsca, gdzie dostępne są oznakowane trasy trekkingowe (niemal dla każdego turysty) oraz pragniesz rozkoszować się niesamowitymi widokami i aktywnie spędzać czas, to opisywana przez nas wyprawa okaże się „strzałem w dziesiątkę”. Góry te są geograficznym i geologicznym skarbem Afryki Południowej. Barwnym, choć surowym. Pozwalającym blisko obcować z dziką i czystą naturą, jak i również z dawną kulturą. Uciec choć na chwilę (a najlepiej na kilka dni) od zgiełku polskiego miasta. Góry Drakensberg to region jakże kuszący i magiczny.
Zakładaj więc plecak i do zobaczenia na szlaku…
Góry Drakensberg – FAQ
Gdzie są Góry Drakensberg?
O tym już wspominaliśmy w pierwszym rozdziale. Ale powtórzymy również tutaj. Góry Drakensberg zwane też Smoczymi, zajmują obszar Republiki Południowej Afryki, a także Lesotho i Eswatini. Leżą równolegle do wybrzeża Oceanu Indyjskiego. I są najwyższym pasmem w tym afrykańskim rejonie.
Z czego powstały Góry Smocze?
Jako że są to góry zrębowe, powstałe 200 mln lat temu przez podniesienie się i pękanie skorupy ziemskiej (ruchy tektoniczne) oraz stanowią część tzw. Wielkiej Krawędzi, to ich budowa jest oczywista. Podstawa to piaskowce – mocne skały osadowe złożone ze spojonych ze sobą drobnych ziaren piasku. Reszta to bazalt (skała litowa pochodzenia wulkanicznego) oraz łupki z ery paleozoicznej.

Ile czasu powinien trwać urlop w Górach Smoczych?
Od 3 do 5 dni – to optymalny okres przeznaczony na Góry Drakensberg i wędrówkę po nich. Chcąc jednak doświadczyć szeregu atrakcji przyrodniczych, wziąć udział w wydarzeniach kulturalnych (np. Festiwalu Muzyki i Sztuki, Dniach Kultury Zulu i Międzynarodowym Festiwalu Trekkingowym) i zwiedzić Durban, warto wydłużyć ten czas o dodatkowe kilka dni.
Ile kosztuje wycieczka w Góry Drakensberg?
Na koszt pobytu w afrykańskich Górach Smoczych ma wpływ kilka czynników. Mowa o cenie biletu lotniczego, rodzaju zakwaterowania, wyżywieniu, wybranym transporcie, długości i czasie wycieczki (też jej organizacji przez lokalne firmy turystyczne lub międzynarodowe biura podróży). A także o konkretnych aktywnościach na wybranych trasach i miejscach. Jak podaje serwis GetYourGuide, hiking lub trekking w połączeniu z innym atrakcjami kosztuje od 700 zł wzwyż za osobę. Możesz więc za tydzień łącznie zapłacić od 3000 do 5000 zł albo 7000 zł (wliczając wszystko).
Czy Góry Drakensberg to miejsce tylko dla doświadczonych wspinaczy i wędrowców?
Nie. Okazuje się, że nawet osoba początkująca, czyli taka, która na co dzień nie za często uprawia trekking, może zmierzyć się potęgą tych gór. Lepiej jednak, jeśli postara się o minimum przygotowania (sprzęt, odzież itd.), i będzie już mieć jakieś umiejętności wędrowania tego typu szlakami. Ważne jest też zadbanie o kondycję fizyczną oraz świadomość własnych ograniczeń.
W których miesiącach udać się w Góry Drakensberg?
W miesiącach letnich. Nie chodzi jednak o lipiec i sierpień, a okres od grudnia do marca! Wtedy panują najbardziej komfortowe warunki atmosferyczne (pogoda jest dość łagodna w porównaniu z innymi miesiącami).